Dalej nie mam możliwości trenowania na tablecie, także bazgram sobie w rysowniku. Kiedyś tylko tak funkcjonowałam. Czuję, że trochę wyszłam z wprawy;/
Głównie są to okazy wytworzone przez nudę.
Czasem udało mi się nawet coś dokończyć.
Czasem wręcz przeciwnie...
Udało mi się zakupić farby olejne i od razu dorwałam starą deskę, która przeszła już na emeryturę:
Przyznam, że pomimo o wiele większej ilości brudu niż przy innych technikach, malowanie chyba mi się spodobało. Bałam się, że się nie odnajdę ale o dziwo sprawiło mi to niezłą frajdę;) Inspirowałam się jakimś obrazkiem który kiedyś napotkałam w internecie:
TUTAJ.
Pozdrawiam, Aneta ;)